16 listopada 2024
trybunna-logo

Duży może więcej

Weekend nie rozstrzygnął w jakiej konfiguracji do jesiennych wyborów pójdzie opozycja. PO zastanawia się z kim lepiej iść pod rękę i zalotników nie brakuje. Jest w komfortowej sytuacji. Z Nowoczesną na pewno, bo struktury tej partii praktycznie rozsypały się. Pozostała natomiast spora grupa całkiem rozsądnych polityków, którzy nie wykazali się jednak umiejętnościami organizacyjnymi. Do tego w kampanię Nowoczesna wchodzi z długami, a ta kosztuje więc pójście z PO to dla niej prawie błogosławieństwo.
PSL w tej kampanii nie walczy o demokratyczny i europejski kraj, ale przede wszystkim o własne życie. Polityczne soki z niego wyssało PiS. Dlatego uratowanie szyldu jest najważniejsze i w tej desperacji ludowcy stawiają wygórowane warunki. Na wsi mawiało się do zadzierających nosa panien, by uważały bo kupca (czyli kawalera) nie znajdą. Tak może być z PSL, który chce aby PO pozbyła się lewicy i zabiegała o wyborców z ludowcami.
SLD wyraziło wolę przedłużenia Koalicji Obywatelskiej. Wiosna skorygowała swój kurs i także gotowa jest na rozmowy koalicyjne, które są bardzo nie w smak ludowcom. Innym rozwiązaniem byłoby połączenie się Wiosny z SLD i partią Razem oraz zielonymi. Byłby to blok czytelny dla wyborców, ale jego kampania byłaby raczej skromna, bo partie do bogatych nie należą, a i struktury niektórych są słabe. Ideały należy mieć i należy mieć pieniądze, by z nimi (ideałami) dotrzeć do wyborców. Samo, tak ostatnio lansowane, objeżdżanie wsi i miasteczek to tylko jeden z elementów kampanii.
Wyobraźmy sobie taką kampanię wizualnie. Oto rozbuchana kampania PiS. Ta partia aż nieprzyzwoicie ocieka pieniędzmi łupionymi bez umiaru w spółkach skarbu państwa. Sama PO też nie pożałuje pieniędzy na kampanię, ale PiS-owi nie dorówna. Blok lewicowy, gdyby powstał, w kampanii prezentował by się raczej jak ubogi krewny przy PiS i PO. Wiosna, o ile pójdzie samodzielnie, zostanie zakryta bilbordami, banerami i plakatami przez inne partie.
Wyobraźmy sobie samodzielnie walczące PSL. Na wiejskich płotach będą wisieć wypasione banery PiS i do tego w tysiącach oraz malutkie plakaciki ludowców w niewielkich ilościach. Na czyich plakatach zawiesi oko wyborca nie trzeba zgadywać. I tak będzie z każdą niewielką partą i jej skromną kampanią, która pójdzie samodzielnie do wyborów.
Wizualnie będzie to tak. Oto jedzie bogate i nowe auto, a za nim skromne, poobijane i dymiące autko. Na którym zawiesi oko obywatel – wyborca, nie trzeba dywagować. Pójście opozycji w bloku daje szanse na wyrównanie tych wizualnych, wyborczych dysproporcji. Dzisiaj informacja obrazkowa jest potęgą. Swoją wizualną potęgę w wyborach PiS obudowuje powszechnym rozdawnictwem i obiecywaniem kolejnych bonusów dla wyborców.
Bilbordy, ulotki, ogłoszenia w mediach będą ten obraz wzmacniać, a rządowa telewizja, zrobi stójkę na uszach by ten obraz uwiarygodnić. Opozycja tak mocnych haseł na swoich materiałach nie zamieści, bo ich nie ma i raczej w ciągu miesiąca nie wypracuje. Dlatego pójście w maksymalnie dużym bloku daje jakieś nadzieje. Oczywiście wtedy trzeba schować do szuflady niektóre punkty programowe i umówić się, że celem jest demokratyczna, niepisowska Polska. Tożsamość partyjną trzeba odłożyć na lepsze czasy. PSL walcząc o życie widzi sprawy inaczej i nikt dzisiaj nie jest w stanie przewidzieć jak się sprawy potoczą.

Poprzedni

Nasze drogie pożyczki

Następny

Pacjenci skazywani na śmierć przez rząd PiS

Zostaw komentarz